11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Ile warte są prawa stanowione?

 W roku 510 przed Chrystusem Ateńczycy wygnali swych królów, i ustanowili demokrację. Ponieważ przez następne 4-5 pokoleń byli wciąż dzielni mocą odziedziczonej pobożności, hartu ducha, waleczności, to Ateny wybiły się na stolicę Śródziemiomorza, zalewaną multi-kulturowymi przybyszami.

 Jednocześnie postępował jednak proces degrengolady społecznej: w świecie bogactwa, rozprzężenia obyczajów, wolności wypowiedzi, ateizmu i zdziecinnienia postaw prawa stanowione przez ludzi były coraz gorsze i rozchodziły się z prawami naturalnymi widzianymi wcześniej przez Greków w boskiej naturze.

 W końcu i wśród ideologów ateńskiej nowobogackiej burżuazji to znaczy sofistów (-"liberałów") pojawiła się re-akcja na zło praw stanowionych pod rządami demokracji. Przedstawiamy fragment książki Jana Reale o Hippiaszu i Antyfoncie ostrzegających o braku powagi praw stanowionych. Nie zostali oni wysłuchani, demokracja doprowadziła Ateny do upadku, przegrała wojnę peloponeską a Sokratesa jawnie kpiącego z władzy w Radzie Pięciuset skazała na śmierć.

 Wychowanek Sokratesa Platon wychował Arystotelesa, który wychował Aleksandra Macedońskiego, który podbił całą Grecję i okiełznał ateńską demokrację. Cykl dobiegł końca.

 Opowiadanie jest ważne dla nas, bo dzisiejsze ateistyczne elity świata dokonały przewrotu - stanowią prawa sprzeczne z prawami naturalnymi, które były narzędziem naszego stworzenia.

                                                                                                                     Andrzej Dobrowolski 

 

2. Metoda wiedzy encyklopedycznej Hippiasza

 Zacznijmy od Hippiasza, który musiał być bardzo sławny, skoro Platon nazwie jego imieniem aż dwa dialogi. Sofista ten podzielał wraz ze wszystkimi innymi sofistami koncepcję celu nauczania (wychowanie do polityki), ale różnił się od nich co do metody, której bronił jako jedynie skutecznej. Nie ma wartości ani antylogia, ani retoryka, ani synonimika, gdyż liczy się tylko polimathia, czyli wiedza encyklopedyczna (a sam Hippiasz chełpił się, że nie tylko wie wszystko [jak oświeceniowi encyklopedyści - AD], ale i wszystko potrafi zrobić [jak lewica - AD]). Żeby jednak poznać i przyswoić sobie wiele rzeczy, potrzebna jest szczególna umiejętność, która ułatwiała by zapamiętanie różnych treści wiedzy: w tym celu Hippiasz nauczał mnemotechniki (sztuki zapamiętywania). A wśród dyscyplin, które proponował w swoim dydaktycznym encyklopedyzmie, wielkie znaczenie miała matematyka i nauki dotyczące przyrody. Łatwo to zrozumieć, gdyż przekazywanie nauk dotyczących natury uważał dlatego za konieczne, ponieważ sądził, że życie ludzkie powinno stosować się do natury i do jej praw bardziej aniżeli do praw ludzkich.

 

3. Przeciwstawienie sobie >>nomos<< i >>physis<<

 Tu wkraczamy w samo sedno tematyki natura-prawo. Platon każe Hippiaszowi wypowiedzieć wobec ludzi różnych miast i stanów następujące słowa:

 "Obywatele, was tutaj obecnych uważam za krewnych [mówi jak w Garwolinie - AD], za swoich, za współobywateli wszystkich razem, wedle natury; nie wedle prawa. Bo to, co podobne, to sobie pokrewne z natury, a tylko prawo tyranizuje ludzi i wielu wypadkach gwałt zadaje naturze".

 Jasno widać, że tutaj zostaje nie tylko wyraźnie odróżniona, lecz także radykalnie przeciwstawiona sobie płaszczyzna physis, czyli natury i płaszczyzna nomos, czyli prawa. Naturę przedstawia się jako to, co ludzi łączy (podobne z podobnym), prawo natomiast zostaje przedstawione jako to co dzieli, zadając gwałt naturze, a więc występując przeciw naturze. W ten sposób uznaje się, że tylko natura może stanowić prawdziwą podstawę ludzkiego działania, prawo natomiast zostaje obwołane >>tyranem ludzi<<, dlatego też odmawia mu się zdecydowanie wartości, przynajmniej wtedy i w takiej mierze, kiedy i w jakim stopniu przeciwstawia się naturze. Pojawia się w ten sposób odróżnienie pomiędzy prawem naturalnym (prawo natury) a prawem pozytywnym (prawo ustanowione przez ludzi); rodzi się przekonanie, że z wyżej wskazanych powodów tylko pierwsze jest wartościowe i wieczne, drugie natomiast jest przygodne i w gruncie rzeczy nie ma wartości. Tą drogą zostały stworzone przesłanki, które doprowadzą do całkowitej desakralizacji praw ludzkich.   Zostaną one uznane za wynik czystej konwencji i dowolności, a tym samym uzna się, że bynajmniej nie zasługują na szacunek, którym je zawsze otaczano.

 Hippiasz jednak wyprowadza z tego rozróżnienia konsekwencje raczej pozytywne, niż negatywne. Ponieważ ludzie mają taką samą naturę (przynajmniej ludzie mądrzy, do których zwraca się w trakcie wywodu), przeto nie mają sensu różnice, które dzielą obywateli jednego państwa od obywateli innego, ani też różnice, które wewnątrz poszczególnych państw mogą dalej dzielić obywateli między sobą. W ten sposób zrodził się ideał kosmopolityczny i egalitarny, który dla świata greckiego był nie tylko czymś zupełnie nowym, ale i rewolucyjnym.

 

            4. Radykalizacja przeciwieństwa między >>nomos<< a >>physis<< u Antyfonta

 Idąc prawdopodobnie śladem Hippiasza, o wiele dalej posunął się Antyfont. On także w swoim nauczaniu zwrócił się ku naukom dotyczącym natury z tych samych racji, dla których zrobił to Hippiasz, to znaczy dlatego, ponieważ uważał, że jedynie physis jest autentyczną normą życia. Jednak niezgodność pomiędzy naturą i prawem ujął tak radykalnie, że niemal zerwał powiązania miedzy nimi. Używając terminów eleackich twierdził, że natura jest >>prawdą<<, natomiast prawo pozytywne jest czystym >>mniemaniem<<, i z tego powodu natura niemal zawsze przeciwstawia sie prawu, a w konsekwencji tego należy łamać prawo ustanowione przez ludzi, by iść za prawami natury, jeżeli można czynić to bezkarnie:

 "Sprawiedliwość polega na tym, by nie przekraczać praw państwa, którego jest się obywatelem. Najkorzystniejszy dla siebie stosunek do sprawiedliwości ma taki człowiek, który wobec świadków przestrzega praw stanowionych, bez świadków zaś - praw natury. Prawa stanowione są bowiem wprowadzone przez ludzi, prawa natury zaś konieczne. Prawa stanowione są wynikiem umowy (!), nie wywodzą się z natury, prawa natury z natury się wywodzą, nie będąc wynikiem umowy. Jeśli ktoś zatem przekraczając prawa stanowione pozostanie niezauważony, uniknie hańby i kary; zauważony - nie uniknie. Naruszenie ponad miarę wspólnych wszystkim praw natury jest złem, i to nie mniejszym przez to, iż widzą je wszyscy ludzie. Zło bowiem wynika z prawdy, nie z mniemania."

 

5. Naturalistyczny kosmopolityzm i egalitaryzm

 Tak samo o wiele radykalniejsze od głoszonych przez Hippiasza okazują się egalitarystyczne i kosmopolityczne koncepcje człowieka, które proponuje Antyfont:

 "Ludzi zrodzonych z godnych ojców czcimy i szanujemy, nie czcimy natomiast i nie szanujemy tych, którzy nie pochodzą ze znamienitych domów. A w tym właśnie postępujemy wobec siebie jak barbarzyńcy, ponieważ z natury urodziliśmy się jak wszyscy pod każdym względem jednakowi, zarówno barbarzyńcy, jak i Grecy."

 Oświeceniowa postawa sofistów zburzyła tu nie tylko dawne uprzedzenia kasty arystokratycznej i tradycyjne zamknięcie miasta-państwa (polis), lecz także najbardziej zakorzenione, wspólne wszystkim Grekom przekonanie o własnej wyższości w stosunku do innych narodów: każde miasto jest równe innemu miastu, każda klasa społeczna jest równa innej klasie, każdy naród innemu narodowi, ponieważ każdy człowiek jest z natury równy innemu człowiekowi.

 Czym jednak jest ta natura, która zrównuje wszystkich ludzi? Na czym ona dokładnie polega?

 Z fragmentów, które do nas dotarły wynika bezspornie, że Antyfont przez naturę rozumie naturę zmysłową: tę naturę, dla której dobrem jest to, co użyteczne i przyjemne, a złem jest to, co szkodliwe i bolesne; jest to natura, która jest spontanicznością i wolnością instynktów. W świetle takiej koncepcji natury prawo jawiło się zawsze - i inaczej być nie mogło - jako coś nienaturalnego, ponieważ prawo zmusza do wyrzeczeń, a zatem do tego, co boli, nakłada cugle i krępuje spontaniczność.

 Oto szczególnie znamienny tekst:

 "Rozważanie tych problemów podjęto ze względu na to, iż wiele z tego, co prawo uznaje za sprawiedliwe, pozostaje w sprzeczności z naturą. Prawnie bowiem zostało ustanowione, co mogą oglądać oczy i czego im się nie godzi, i to, co mogą słyszeć uszy, a czego słuchać nie powinny, i to, co może wypowiadać język, a czego wypowiadać mu się nie godzi, i to, co mogą czynić ręce, a czego czynić się nie godzi, i wreszcie to, czego może pragnąć rozum, jak i to, jakich pragnień żywić mu się nie godzi. To, przed czym prawa przestrzegają ludzi, nie jest w żadnym stopniu milsze ani bliższe naturze niż to, do czego te same prawa zachęcają. A przecież życie i śmierć są prawami natury; ludzie żyją za sprawą tego, co im przynosi pożytek, umierają natomiast przez to, co im pożytku nie przynosi. To, co przez prawo zostało uznane za pożyteczne, jest kajdanami dla natur, to natomiast, co jako pożyteczne wywodzi się z natury, jest wolnością.

 Tak więc w zgodzie z prawidłowym pojmowaniem dla natury nie jest bardziej pożyteczne to, co sprawia przykrość, niż to, co przynosi radość. Zatem to, co smuci, nie może być pożyteczniejsze od tego, co cieszy. Bowiem to, co jest naprawdę pożyteczne, nie powinno szkodzić lecz pomagać."

 Opierając się na tych przesłankach równość ludzi jest traktowana wyłącznie jako równość struktur i potrzeb zmysłowych:

 "Można to zaobserwować na podstawie tego wszystkiego, co z natury jest niezbędne wszystkim ludziom: wszyscy ludzie bowiem zdobywają to jednakowo i nikt z nas nie jest tutaj wyjątkiem, Grek ani barbarzyńca, wszyscy oddychamy przez usta i nos, wszyscy jemy za pomocą rąk, śmiejemy się, gdy jest nam radośnie na duszy, a płaczemy, kiedy cierpimy, słuchem odbieramy dźwięki, a dzięki światłu widzimy oczyma, pracujemy rękoma, a chodzimy nogami ... /.../ "

 Niezwykle interesujące jest to, że jeśli naturę ludzką sprowadzi się do wymiaru czysto zmysłowego, to ma się złudzenie, że można usunąć wszelkie różnice między ludźmi, tymczasem faktycznie stworzone zostają przesłanki do wprowadzenia innych typów różnic i innych typów odmienności, pod pewnym względem nawet poważniejszych. To tłumaczy, dlaczego z tej samej zasady, z natury pojętej jako natura zmysłowa, niektórzy mogli szybko wprowadzić wnioski przeciwne tym, które wyprowadził Antyfont. Natura pokazuje bowiem, że są ludzie silniejsi i są ludzie słabsi, a więc, że ludzie się różnią, i że jest rzeczą naturalną, aby mocniejszy panował nad słabszym i narzucał mu swoją własną wolę. Łatwo daje się wytłumaczyć także to, że w takim kontekście prawo, pojęte jako przeciwne naturze, musiało utracić wszelkie podstawy obiektywne i dlatego musiało zostać uznane za nieuzasadnione. Takie wnioski, jak zobaczymy, szybko wyprowadzili sofiści politycy.

Jan Reale, Historia filozofii starożytnej

 

.
http://www.czasgarwolina.plhttp://www.czasgarwolina.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Ilustracje to rzeźby z florenckiej Rady Pięciuset.

                                              .http://www.czasgarwolina.pl

.